Chyba na dobre poczulam jesień...znowu poeta zaczela pisac...moze nawet czuc:))
To chyba dobrze sama nie wiem....zreszta niewazne.
Jest mi dzis bardzo wstyd, wstyd tego ze zyje...robie sie przytlaczajaco zalosna...
Czemu sama nie moge siebie poochac...?! Czemu nie moge niokogo poochac?!
Na bungee w zime nie trzea sie prezzieić, to zalezy od silnej woli..i podejscia do sprawy:)))
"How long how long will I slide
Separate my side I do not
I do not believe it is bad
Slit my throat
It is all I ever
Take it on.."
Wiesz..?
Są takie schody, których nigdy się nie przejdzie nim nie usłyszy się za sobą zatrzaskującej się furtki...
Wiesz...?
Za tymi schodami są też dębowe drzwi...
Gdy te drzwi się otworzy i wejdzie to w wewnątrz uwagę skupi ilość światła padającego z ogromnego na całą ścianę okna...
Wiesz...?
Za tym oknem jest bardzo zielono i daleko są horyzonty, a w dole widać granatową płaszczyznę rozlanego tam jeziora...
I nawet czasem zdarza się, że biegają tam prawdziwe kasztanowe konie....
Wiesz...?
To nieważne, że po drugiej stronie tego domu, tam gdzie jest szybko zamykająca się furtka jest już mniej bajkowo...
Normalna ulica przedmieścia, dość ruchliwa ale czysta i gdy zimą napada śnieg też wyglądająca bardzo pięknie...
Wiesz...?Ale i tak chyba wygląd nie jest tu tak bardzo istotny...
Dlatego, że jest tu coś o wiele bardziej ważnego..
Tu jest POWIETRZE!!!
Tu w wielkim mieście między tymi miejscami i czasem, ludźmi nie ma powietrza...
A bez niego nie da się żyć, to znaczy kochać, tworzyć i czuć się wartościowym...
Nie ma tu mowy o stabilizacji czy o marzeniach bo cały czas panicznie łapie się resztki powietrza jakich fragmenty zostały tu gdzieś po jakiś minionych wartościach lat osiemdziesiątych...
Żeby je złapać trzeba rozpędzić się, a żeby to zrobić w tym wielkim mieście trzeba się unieść odrywając od ziemi...
I tak zaczyna się błędne koło łatania dziury między rzeczywistością a prawdą...
Wiesz..?
Tak bardzo brakuje mi tamtego miejsca...tylko...czasem potrzebuję pomocy...